Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce:
Chrome,
Firefox,
Internet Explorer,
Safari
Niedokonanie zmian ustawień w zakresie plików cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym użytkownika, a tym samym będziemy przechowywać informacje w urządzeniu końcowym użytkownika i uzyskiwać dostęp do tych informacji. Więcej informacji dostępnych jest na stronie: Polityki Plików Cookies
Akceptuję
Priorytet nadawany niestabilnym źródłom OZE przez europejską politykę energetyczną sprawia, że niezwykle istotną rolę w stabilizacji całego systemu będą pełnić bloki o mocy 2XX MWe, a także 3XX MWe. Staną się one jednostkami regulującymi system przesyłowy w sytuacjach, gdy niestałe źródła energii, jak Słońce czy wiatr nie będą w stanie wypełnić zapotrzebowania na moc. W Polsce pracuje obecnie ponad 60 takich jednostek, podczas gdy bloków o mocy większej niż 400 MWe jest zaledwie kilka. Zadanie, przed jakim stoi cała branża, polegające na przedefiniowaniu roli tych jednostek wytwórczych w kierunku pełnienia funkcji regulacyjnej, w tym w szczególności pracy w pasmach podszczytowych i szczytowych, ma głównie charakter technologiczny i inżynieryjny. Zmiana charakteru eksploatacji tych urządzeń, w tym zastosowane rozwiązania technologiczne wiążące się np. z koniecznością częstszych i szybszych uruchomień, nowymi warunkami cieplno-mechanicznymi i chemicznymi pracy mają bezpośredni wpływ na ocenę ryzyka także pod kątem ubezpieczeniowym. Dotyczą one bowiem dwóch podstawowych obszarów oceny ryzyka: obszaru technologii (związanego z podatnością konkretnych rodzajów urządzeń na szkody wynikające ze zdarzeń awaryjnych, np. wybuch, awarie mechaniczne) oraz obszaru utrzymania i konserwacji (związanego ze standardami eksploatacji podstawowego majątku produkcyjnego i prowadzonej przez przedsiębiorstwo polityki remontowej). Ubezpieczyciele, konstruując warunki oferty, wykazują szczególne zainteresowanie tymi kwestiami, czego wyraz dają podczas audytów ubezpieczeniowych poprzedzających zawarcie umowy ubezpieczenia. Bardzo istotne są dla nich również doświadczenia płynące z rynków zagranicznych. Przykład energetyki niemieckiej, która ze względu na bardzo duży udział OZE wcześniej musiała przejść przez proces zmiany charakteru pracy źródeł konwencjonalnych, wskazuje na wyraźną korelację pomiędzy zwiększającą się na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat ilością uruchomień bloków, zmniejszającą się łączną ilością roboczogodzin, a zwiększającą się ilością tzw. nieplanowanej niedyspozycyjności bloków (unplanned unavailability). Wskazana w statystykach nieplanowana niedyspozycyjność bloku nie wynika z planowanych przestojów na czas modernizacji, remontów lub odstawień w związku z brakiem zapotrzebowania – należy przez nią rozumieć głównie wystąpienie awarii. Oznacza to, że zmiany w europejskim systemie energetycznym, do których dostosować się muszą także polscy wytwórcy, potencjalnie zwiększają ryzyko awaryjności jednostek 2XX MWe i 3XXMWe w naszym kraju. Okoliczność ta może być brana pod uwagę nie tylko przy wycenie ryzyka (wysokość składki), ale także może wpłynąć na inne parametry umów ubezpieczenia, jak wysokość franszyz, konieczność limitowania określonych ryzyk czy osiągalność określonego zakresu ochrony.
W październiku 2017 r., niecałe trzy miesiące przed podpisaniem protokołu przejęcia do eksploatacji największej w Polsce jednostki wytwórczej – bloku energetycznego o mocy 1075MWe w Elektrowni Kozienice (ENEA Wytwarzanie Sp. z o.o.) – grupa największych ubezpieczycieli i reasekuratorów zawiązała tzw. koalicję antywęglową. Giganci ubezpieczeniowi tacy jak Swiss Re, Zurich czy SCOR zobowiązali się m.in. do tego, że nie będą oferować ochrony ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej dla przedsiębiorstw energetycznych lub projektów opartych na technologii węglowej. Kilka miesięcy wcześniej taką deklarację złożyła także AXA. Luty 2018 r. przyniósł publikację raportu wymierzonego ściśle w zakłady ubezpieczeń i reasekuratorów wspierających polski sektor energetyczny oparty na węglu. W raporcie „Dirty Business. Insurance companies supporting the growth of Polish coal” wzywa się firmy ubezpieczeniowe, aby zaprzestały udzielania ochrony ubezpieczeniowej przedsiębiorstwom z sektora energetycznego opartego na węglu oraz aby rozpoczęły faktyczny proces wycofywania z nich zaangażowania kapitałowego. W publikacji wyraźnie wskazuje się na ubezpieczycieli, którzy powinni podjąć niezwłoczne realne działania w tym obszarze. Presja środowisk ekologicznych jest silna. W kolejnych miesiącach wycofanie z ubezpieczania technologii opartych na węglu zadeklarowały: Allianz, MunichRe i Generali. Dla polskiej energetyki oznacza to, że dotychczasowy wąski rynek ubezpieczeń tej gałęzi przemysłu uległ dalszemu pomniejszeniu. Kontynentalni reasekuratorzy byli bowiem największymi dostarczycielami tzw. pojemności ubezpieczeniowej w ramach umów obligatoryjnych (określają one warunki reasekuracji dla całych grup ubezpieczeń przyjmowanych przez ubezpieczyciela, który jest obowiązany przekazać objęte umową ryzyka, a reasekurator musi je przyjąć) oraz fakultatywnych, które zawsze były konieczne do zaaranżowania w celu przyjęcia wielomiliardowych ryzyk energetycznych. Nagle (co z perspektywy w miarę stabilnego rynku dla dużych ryzyk przemysłowych oznaczało właściwie z dnia na dzień) wraz z Klientami, którzy przecież inwestują od lat ogromne pieniądze w modernizacje pro środowiskowe swoich obiektów, znaleźliśmy się pod ścianą. Wycofanie się dotychczasowych liderów oznaczało pilną konieczność wypełnienia powstałej luki w pokryciu. Zarówno nasi klienci z branży energetycznej, jak i my sami jako profesjonalni doradcy ubezpieczeniowi musieliśmy uwzględnić dodatkowy czas i pracę, którą należało włożyć w poszukiwanie rozwiązań alternatywnych, z innych rynków i od innych podmiotów. Działania te zakończyły się sukcesem. Polskie elektrownie mają zapewnioną dobrą ochronę ubezpieczeniową. Dzieląc się doświadczeniem z tej intensywnej pracy możemy stwierdzić, że proces odnowienia umów ubezpieczenia elektrowni konwencjonalnych powinien być zainicjowany odpowiednio wcześniej – z pewnością dużo wcześniej, niż było to praktykowane dotychczas przez wielu ubezpieczających. Musimy pamiętać, że nowi partnerzy potrzebują więcej czasu na zapoznanie się z nowymi dla siebie ryzykami – zarówno pod kątem ich akceptowalności jak i wyceny. Nie do przecenienia jest tu rola wspomnianych wcześniej audytów ubezpieczeniowych. Konstruując program ubezpieczenia elektrowni czy elektrociepłowni, broker ubezpieczeniowy powinien również posiadać dogłębną wiedzę na temat akceptowalnych przez reasekurację rozwiązań. Powinny one być nie tylko zrozumiałe dla zagranicznych reasekuratorów, ale również opierać się w miarę możliwości na stosowanych przez nich wzorcach – także w obszarze sposobu prezentacji ryzyka. Podobnie obsługa zawartych umów wieloletnich wymaga obecnie większej czujności ze strony brokera, szerszego niż zwykle monitorowania sytuacji na rynku. Należy bowiem pamiętać, że umowy reasekuracyjne są zawierane na okresy roczne i to od ich warunków zależy, czy krajowi ubezpieczyciele będą w stanie kontynuować ochronę na wynegocjowanych wcześniej warunkach przez kolejne lata.
Należy pamiętać również o tym, że zastosowanie nowych rozwiązań technologicznych może być rozpatrywane w kontekście stosowanego powszechnie wyłączenia z ochrony ubezpieczeniowej rozwiązań eksperymentalnych, prototypowych metod eksploatacji, które nie zostały potwierdzone odpowiednim czasem doświadczeń. W praktyce ubezpieczeniowej okres ok. 8 tys. godzin pracy urządzenia w warunkach komercyjnych, bez istotnych zmian konstrukcyjnych oraz znaczących szkód przyjmowany jest jako tzw. technologia sprawdzona. Z naszego doświadczenia wynika, że w tym obszarze kluczowa jest współpraca właściciela jednostki (ubezpieczonego) z projektantem / producentem / wykonawcą zastosowanych rozwiązań, który wyraźnie wskaże, na czym polega ich prototypowy charakter, tak aby obraz ryzyka przekazany Ubezpieczycielowi nie wprowadzał wątpliwości w tym obszarze.
Kluczowe dla energetyki staje się właściwe przygotowanie i przeprowadzenie procesu kontraktowania umów ubezpieczenia. Chodzi tu nie tylko o szczegółowe zaprezentowanie informacji składających się na tzw. deklarację ryzyka, ale również umożliwienie ubezpieczycielom zapoznania się z nim podczas tzw. survey’u. Doświadczenie EIB w tym obszarze z ostatnich kilkunastu miesięcy doskonale pokazuje, jak ważne dla sukcesu postępowania na zakup usługi ubezpieczeniowej są te działania. Rola brokera ubezpieczeniowego jest tu porównywalna do roli dyrygenta orkiestry symfonicznej. Polega na pełnym wykorzystaniu umiejętności muzyków (służb technicznych i finansowych ubezpieczonego, projektantów, producentów i wykonawców urządzeń oraz instalacji, przedstawicieli nauki), ich instrumentów (wiedzy i doświadczenia) oraz warunków miejsca (ubezpieczanego obiektu) do oczekiwań wymagającej widowni, jaką są ubezpieczyciele. Proces ten jest nie do przecenienia. Informacje przekazywane ubezpieczycielom zaangażowanym w asekurację ryzyk w elektrowniach oraz elektrociepłowniach powinny mieć odpowiednią formę, bazować na wiedzy i przeprowadzonych badaniach, a przede wszystkich wskazywać na zastosowane środki bezpieczeństwa i diagnostyki. Szczegółowy i wyczerpujący opis ryzyka, przede wszystkim pod kątem planowanych inwestycji i modernizacji, stanowi fundament dla przyszłej umowy ubezpieczenia. Im będzie solidniejszy, tym lepsze i pewniejsze jej warunki.
Źródło: Miesięcznik Ubezpieczeniowy nr 2/2019 z 04.02.2019