Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce:
Chrome,
Firefox,
Internet Explorer,
Safari
Niedokonanie zmian ustawień w zakresie plików cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym użytkownika, a tym samym będziemy przechowywać informacje w urządzeniu końcowym użytkownika i uzyskiwać dostęp do tych informacji. Więcej informacji dostępnych jest na stronie: Polityki Plików Cookies
Akceptuję
Ubezpieczenia to system naczyń połączonych. Dlatego z samej swojej istoty są wrażliwe na zmiany. Za ich pomocą przenosimy przecież ryzyko z podmiotu, który jest na nie narażone i chce czuć się bezpiecznie, na profesjonalne instytucje finansowe. One następnie dzielą je między sobą, rozpraszają na cząstki i przenoszą na kolejne poziomy. Tak więc wpływ na ubezpieczenia, ich dostępność i cenę, mają zarówno zmiany po stronie samego ryzyka, jak i rynków finansowych, często oddalonych od konkretnego ubezpieczonego ryzyka o tysiące kilometrów.
Z takimi gwałtownymi zmianami mamy aktualnie do czynienia. Kryzys spowodowany pandemią, kolejne lockdowny gospodarek, przerwania globalnych łańcuchów dostaw, doprowadziły do strat i bankructw wiele firm. Z kolei postępująca digitalizacja, przyspieszona jeszcze przez pandemię i przemodelowanie wielu procesów na cyfrowe, w tym przejście na pracę zdalną, powodują wzrost zagrożenia atakami cybernetycznymi. Znajduje to odzwierciedlenie w badaniach. W dziesiątej edycji Raportu Allianz Risk Barometer z 2021 r. ryzyko cybernetyczne zajęło trzecie miejsce wśród zagrożeń, których najbardziej obawiali się menedżerowie zajmujący się ryzykiem (40% pozytywnych odpowiedzi). Na pierwszym znalazło się ryzyko przerwania działalności (Business Interruption) np. na skutek przerwania ciągłości dostaw (41% pozytywnych odpowiedzi). Drugą pozycję zajął z kolei wybuch pandemii i ryzyka wynikające z restrykcji w przemieszczaniu się, problemów zdrowotnych pracowników etc. (40% pozytywnych odpowiedzi).
Wrażliwe na tego rodzaju ryzyka są m.in. ubezpieczenia D&O, które chronią menedżerów w sytuacji, gdy kierowane są do nich roszczenia związane z błędnymi decyzjami, nieodpowiednim przygotowaniem spółek na kryzys. Szczególnie dotkliwe dla ubezpieczycieli są rosnące koszty ochrony prawnej, które stanowią znacząca część wypłat z polisy D&O.
Rosnąca szkodowość i straty wynikające z tego, że przed kryzysem ubezpieczenia D&O były wyjątkowo tanie, spowodowały, że liczba podmiotów je oferujących skurczyła się. Wielu ubezpieczycieli zaprzestało oferowania tego ubezpieczenia nowym klientom, wycofało się z wybranych segmentów lub zredukowało limity na ryzyko. W takich realiach ceny ubezpieczeń D&O poszybowały w górę.
Jeszcze większe problemy odnotowywane są w ubezpieczeniach cyber. Generują one dużą szkodowość na rynkach światowych z uwagi na dramatycznie rosnącą liczbę ataków hakerskich. W górę idą zatem też koszty związane z zarządzaniem takim incydentem czy też wysokość żądanych okupów. Dlatego ubezpieczyciele, którzy byli najbardziej zaangażowani w ten segment, doskonale zdają sobie sprawę z tego, że za chwilę to ryzyko w ogóle może przestać być ubezpieczalne. Aktualnie bardzo ostrożnie podchodzą do oceny ryzyka, wycofują się z oferowania ochrony niektórym segmentom klientów. Równocześnie wymagają bardzo szczegółowych informacji o systemach bezpieczeństwa, procedurach. Ponadto w ofertach wyraźnie podwyższane są udziały własne (franszyzy), a niektóre zakresy ochrony, takie jak w przypadku wystąpienia ransomware, są coraz trudniej osiągalne. Mówi się także o zawężaniu ochrony tylko do tzw. targeted attack, a więc do celowanych w konkretnego klienta działań hakerskich.
Te globalne zmiany i problemy, ze względu na silne powiązania lokalnych polis ze światowymi rynkami reasekuracyjnymi, są odczuwalne także w Polsce. Szczególnie dotyczy to dużych organizacji, oczekujących wysokich limitów odpowiedzialności w polisach, dla których coraz trudniej uzyskać akceptowalną ofertę ubezpieczenia.
Oferta dla MŚP w dalszym ciągu jest dostępna, chociaż wiąże się z bardziej rozbudowanym procesem analizy ryzyka. Co więcej, rynek ubezpieczeniowy, jak natura, nie znosi próżni i niektórzy ubezpieczyciele intensyfikują swoje działania właśnie w obszarze ubezpieczeń D&O oraz Cyber dla tego segmentu klienta. Widzą w tym swoją szansę na zwiększenie udziału w tym rynku za wyższą niż dotychczas cenę. Oceniam, że trend wzrostu składek za ubezpieczenia cyber będzie jednak kontynuowany w kolejnych kwartałach.
Dlatego zachęcam organizacje, które jeszcze nie posiadają takiej polisy, aby wskoczyły do odjeżdżającego pociągu i rozpoczęły już teraz proces jej zawierania na aktualnie jeszcze dostępnych warunkach. Proces odnowienia ochrony i rozmowy na temat warunków jej kontynuacji w kolejnych latach będą wtedy prostszym zadaniem.