Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce:
Chrome,
Firefox,
Internet Explorer,
Safari
Niedokonanie zmian ustawień w zakresie plików cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym użytkownika, a tym samym będziemy przechowywać informacje w urządzeniu końcowym użytkownika i uzyskiwać dostęp do tych informacji. Więcej informacji dostępnych jest na stronie: Polityki Plików Cookies
Akceptuję
Zeszłoroczna powódź pokazała, jak mocno zmieniliśmy się w stosunku do poprzednich katastrof. Zarówno w obszarze samego zabezpieczenia powodziowego, jakości infrastruktury, działania służb, strażaków, wojska, postawy ludności i solidarności, komunikacji kryzysowej. Jak i bardzo profesjonalnego zachowania rynku ubezpieczeniowego.
Ubezpieczyciele sprawnie prowadzili procesy likwidacji, maksymalnie upraszczali procedury i potwierdzili, że branża jest dobrze przygotowana organizacyjnie na takie katastroficzne zdarzenia. W nowoczesny i efektywny sposób budując wartość ubezpieczeń w świadomości społeczeństwa. Czołowi menedżerowie z zakładów ubezpieczeń także dokładali do tego swoją cegiełkę klarownymi, rozsądnymi wypowiedziami medialnymi, w których wyjaśniali istotę ubezpieczeń.
Przykład powodzi i potęgi żywiołów niszczących wszystko na swojej drodze powinien dać do myślenia tym którzy wciąż uciekają od właściwych sum ubezpieczenia!
Pełnowartościowa polisa to taka, która zapewni środki na odbudowę mienia do stanu nowego, a nie taka, która zawiera setki klauzul dodatkowych. To moment krytyczny dla wiarygodności naszej pracy – klient po szkodzie „sprawdza” i wydaje sąd co do istoty całej instytucji jaką są ubezpieczenia.
Przykład realności wielkich katastrof, pożarów, powodzi pokazuje także, że dotychczasowy must have ubezpieczeń - czyli bez franszyzy albo z symboliczną - powinniśmy ponownie przemyśleć. Czy nie warto zastąpić własne nawyki i budować świadomość klienta poprzez skupienie na tym, aby nie zabezpieczać polisy dla każdego, nawet najmniejszego zdarzenia, ale nadać jej kształt realny ? Nie mamy dokładnych danych z rynku ubezpieczeń korporacyjnych, ale mogę się założyć, że ok. 80 procent liczby szkód to te na dole skali, gdzieś do maksymalnie 4 – 5 tysięcy złotych. Obciążają one kosztami likwidacji rachunek klienta. A można te środki „wydać” właśnie na składkę majątku doszacowanego do jego realnej, odtworzeniowej wartości.