Polityka plików Cookies
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce: Chrome, Firefox, Internet Explorer, Safari
Niedokonanie zmian ustawień w zakresie plików cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym użytkownika, a tym samym będziemy przechowywać informacje w urządzeniu końcowym użytkownika i uzyskiwać dostęp do tych informacji. Więcej informacji dostępnych jest na stronie: Polityki Plików Cookies
Akceptuję

menu

Papier jest cierpliwy

| Czyli słów kilka o wymogach ubezpieczeniowych w kontraktach budowlano-montażowych - Patryk Wełnicki, Lider Praktyki Technicznej EIB SA dla Miesięcznika Ubezpieczeniowego

EIB | Ubezpieczenia dla wymagających


Nie mam wątpliwości, że kontrakty budowlano-montażowe powinny zawierać wymogi ubezpieczeniowe, jednak musimy mieć świadomość, że czasami ich treść może stronom przysporzyć więcej kłopotów, niż ich zupełny brak. Jako brokerzy jesteśmy w głównej mierze odpowiedzialni za ich kształt.


Regulacje dotyczące ubezpieczeń stały się nieodzownym elementem każdego kontraktu budowlano-montażowego. Jako brokerzy ubezpieczeniowi stykamy się z nimi, obsługując naszych klientów – inwestorów oraz wykonawców prac. Znajdujemy je nie tylko w wielkich kontraktach aranżowanych przez inwestorów „systemowych” (drogi, koleje, infrastruktura przesyłu gazu i energii), czy wielki przemysł. Wprowadzają je również samorządy, szpitale oraz inwestorzy prywatni. Najczęściej dotyczą ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej (także zawodowego) oraz wszystkich ryzyk budowy i montażu. Chyba nikt z branży nie ma wątpliwości co do tego, że obszar ten powinien być odpowiednio opisany w każdej umowie i leży to w interesie wszystkich jej stron. Rzeczywistość pozostawia jednak wiele do życzenia, a treść niektórych regulacji często wprawia w osłupienie nawet najbardziej doświadczonych.

Jakie cechy powinien spełniać rozdział umowy dotyczący ubezpieczeń? Zasadniczo takie same jak każdy inny jej fragment. Ja wskazałbym następujące – moim zdaniem najważniejsze:

1. jasność i precyzyjność sformułowań,

2. uwzględnienie praktyki oraz uwarunkowań rynkowych (możliwość pozyskania ubezpieczeń o danych parametrach na rozsądnych cenowo warunkach),

3. adekwatność do przedmiotu i wartości umowy,

4. równość stron umowy.

Chociaż coraz częściej przygotowanie wymogów ubezpieczeniowych powierzane jest brokerom, to jednak nadal spotkać można umowy, w których inwestor nakłada na wykonawcę obowiązek ubezpieczenia „budowy od następstw nieszczęśliwych wypadków (NNW), które mogą powstać podczas realizacji prac” oraz wymaga, aby ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej „obejmowało wszelkie zdarzenia losowe, a w szczególności koszty usunięcia pozostałości po szkodzie”. Ponadto ubezpieczenie CAR/EAR obowiązkowo powinno być rozszerzone o „klauzulę przywłaszczenia na zabezpieczenie”, a polisa OC wykonawcy „dopuszczać cesję przez Inwestora jego praw wynikających z polisy na inne podmioty bez zgody ubezpieczyciela”. Jeden z zamawiających wymagał z kolei, aby do polisy CAR/EAR włączyć klauzule 005, 110 oraz 112 i był w swych oczekiwaniach nieugięty, mimo wyjaśnień, iż klauzule te ograniczają odpowiedzialność ubezpieczyciela lub nakładają na ubezpieczonego dodatkowe obowiązki. Oczywiście tego typu „kwiatki” mogą powodować uśmiech i w jakiś sposób rozweselają naszą codzienność, jednak nie zapominajmy, że mamy tu do czynienia z poważnymi, wielomilionowymi kontraktami, w których nie powinno być miejsca dla żadnych przejawów „radosnej” twórczości.

Najwięcej emocji oraz kontrowersji budzą wymogi, których spełnienie przez wykonawcę jest albo zupełnie niemożliwe, albo wiąże się z koniecznością poniesienia niewspółmiernych kosztów. Królują pośród nich wymogi dotyczące wysokości franszyz lub ich braku: „Wykonawca zobowiązany jest posiadać ubezpieczenie ryzyk budowlanych oraz od odpowiedzialności cywilnej z zerową franczyzą [tak!] redukcyjną.” I jeśli uważacie Państwo, że obszerne wyjaśnienia kierowane do kancelarii prawnej inwestora poparte stanowiskami poszczególnych ubezpieczycieli o braku możliwości wystawienia takich polis wpłynęły na zmianę stanowiska, to jesteście w błędzie. Niestety inwestor nie korzystał w opracowywaniu tych wymogów z usług profesjonalisty w zakresie ubezpieczeń, powierzając ten obszar regulacji podmiotowi niemającemu wiedzy na temat realiów ubezpieczeniowych. Ale jak wszyscy wiemy problem określania dopuszczalnych franszyz jest znacznie głębszy i bardziej skomplikowany. O ile brak możliwości wprowadzenia franszyzy należy określić jako skrajny przypadek, to jej nieadekwatność do wielkości kontraktu lub jego przedmiotu również bardzo często spędza nam sen z powiek. Wiem, że wszystkim czytającym ten artykuł ubezpieczycielom i brokerom od razu na myśl przyjdą kontrakty drogowe. Doprawdy nie potrafię zrozumieć, dlaczego w umowach o wartości miliarda złotych inwestor określa maksymalny akceptowalny poziom franszyzy na 20 000 PLN. Problem dotyczy przede wszystkim szkód spowodowanych deszczem nawalnym i polegających na rozmyciu prac ziemnych i znany jest wszystkim bardzo długo.

Od lat żaden ubezpieczyciel tego nie oferuje, od lat wszyscy wykonawcy piszą wnioski o zmianę warunków kontraktowych w tym obszarze i od lat przedstawiają polisy z wyższymi franszyzami, które następnie inwestor i tak musi zaakceptować. Być może czas najwyższy na to, aby inwestor zaakceptował rzeczywistość. Problemem jest też zbyt szczegółowe, wręcz kazuistyczne określenie wymaganych poziomów franszyz dla poszczególnych ryzyk, czy klauzul. Istotnie utrudnia to wykonawcy kontraktowanie umowy ubezpieczenia, często zawężając krąg oferentów lub zmuszając do wyboru oferty, która w innym – jednak nie regulowanym kontraktowo - zakresie jest mniej korzystna lub droższa.

Podobnie rzecz ma się z wymaganiami dotyczącymi odpowiedzialności ubezpieczyciela w okresie gwarancji, a konkretniej długości obowiązywania klauzuli konserwacji rozszerzonej 004. Standard rynkowy to 36, maksymalnie 48 miesięcy. Niektórzy zamawiający oczekują jednak okresu znacznie dłuższego – do 60 miesięcy lub nawet przez cały okres udzielanej gwarancji. W naprawdę wyjątkowych przypadkach udaje się pozyskanie oferty, ale za jaką cenę?!

Nagminną praktyką jest też wymaganie od wykonawcy zawarcia polisy CAR/EAR z okresem ubezpieczenia rozpoczynającym się w dniu zawarciu umowy – pomimo faktu, że prace jeszcze się nie rozpoczęły i nie został przekazany plac budowy. Jest to szczególnie niezrozumiałe w przypadku kontraktów zawieranych w formule zaprojektuj i wybuduj, gdzie faza projektowania trwa nawet kilka miesięcy. Po co inwestorowi polisa CAR, która i tak nie zadziała, gdyż nie ma jeszcze przedmiotu ubezpieczenia? Sztuka dla sztuki? Ubezpieczyciele w drodze wyjątku wystawiają takie polisy, podkreślając, że ich odpowiedzialność rozpoczyna się i tak zgodnie z OWU, jednak czasami zamawiający idą o krok dalej, wymagając, aby „początek odpowiedzialności ubezpieczyciela był tożsamy z początkiem okresu ubezpieczenia, który nie może przypadać później niż dzień zawarcia umowy”. Podkreślam, że w tym przypadku od podpisania umowy do przekazania placu budowy mijał co najmniej miesiąc. Mimo tego odpowiedzialność ma być i kropka.

Są też przypadki, zdawało by się, lżejszego kalibru, gdzie liczymy, iż wyjaśnienia dotyczące zakresu ubezpieczenia wystarczą do rozwiązania sprawy. I tak w jednym z kontraktów zobowiązano Wykonawcę do przedłożenia kopii „polisy ubezpieczeniowej robót z klauzulą rozszerzającą ubezpieczenie robót od następstw deszczy nawalnych, zalania, powodzi, obsunięć”. Doradca prawny inwestora zwrócił uwagę na brak takiej klauzuli. Jako broker wykonawcy wyjaśniłem, że ubezpieczenie CAR ma charakter „allriskowy”, że tego typu szkody nie są z ochrony wyłączone, a odpowiedzialność ubezpieczyciela nie jest niczym limitowana. Byłem przekonany, że to wystarczy… Tyle lat w branży, a taka naiwność! Zresztą podobnie było w innym kontrakcie, gdzie wpisano wymóg zawarcia przez wykonawcę polisy OC projektanta. Nadmieniam, że projekt budowlany autorstwa zewnętrznej firmy projektowej dostarczał inwestor. Wykonawca miał nie tylko zawrzeć polisę, ale również objąć nią projektanta. Co ciekawe w umowie zamawiającego z projektantem nie było żadnych wymogów dotyczących ubezpieczenia…

Są też takie regulacje umowne, które moim zdaniem naruszają równość stron umowy, dając inwestorowi nieograniczone wręcz uprawnienia odnośnie oczekiwań co do zakresu ubezpieczeń zawieranych przez wykonawcę. Mimo szczegółowego sparametryzowania wymogów ubezpieczeniowych na wszelki wypadek wpisano jeszcze do umowy, że „zastosowanie wyłączeń lub ograniczeń odpowiedzialności ubezpieczyciela jest możliwe, o ile zamawiający uprzednio wyrazi na to zgodę”. Ta regulacja to swoista broń masowego rażenia. Na jej podstawie inwestor może oczekiwać zmiany każdego parametru umowy ubezpieczenia. Innym rodzajem regulacji, które naruszają zasadę równości stron są takie, które w zakresie polis zawieranych przez zamawiającego są bardzo lakoniczne i nie dają wykonawcy żadnych gwarancji w zakresie minimalnego zakresu ochrony polisy, której będzie beneficjentem (CAR/EAR). Wykonawca może się jedynie dowiedzieć, że zakres ubezpieczenia będzie zgodny z aktualnym standardem rynkowym, będzie uwzględniał charakter i rozmiar ryzyka związanego z realizacją kontraktu oraz zwyczajowo stosowane klauzule, wyłączenia i limity odpowiedzialności. Tylko tyle o ubezpieczeniu prac o wartości >2 mld PLN. Oczywiście oczekiwania inwestora w stosunku do polis wykonawcy są już bardzo konkretnie opisane (rozszerzenia, limity, franszyzy, itd.).

To wszystko to pewnie tylko wierzchołek góry lodowej i wielu brokerów oraz ubezpieczycieli zapewne uzupełniłoby mój artkuł o wiele przykładów z własnej praktyki. Zastanówmy się, czy to nie najwyższy czas na wprowadzenie jakichś dobrych praktyk w tym obszarze. Nie mam wątpliwości, że kontrakty budowlano-montażowe powinny zawierać wymogi ubezpieczeniowe, jednak musimy mieć świadomość, że czasami ich treść może stronom przysporzyć więcej kłopotów, niż ich zupełny brak. Jako brokerzy jesteśmy w głównej mierze odpowiedzialni za ich kształt. Musimy aktywnie włączyć się w kreowanie dobrych standardów, edukować naszych klientów (szczególnie, gdy występują jako zamawiający) i stale reagować na zmieniający się rynek ubezpieczeniowy. To ostatnie jest szczególnie istotne, gdyż coraz częstszym problemem jest stosowanie lub bezrefleksyjne kopiowanie wzorców sprzed lat, które obecnie mocno się zdezaktualizowały.


Pobierz oryginalną publikację
Zespół EIB
Patryk Wełnicki
Lider Praktyki Technicznej EIB SA
Kontakt tel.
+48 697 030 437
+48 566 693 437

Kontakt

Strona Główna/ Kontakt

Wyślij wiadomość


Centrala Toruń
87-100 Toruń
ul. Jęczmienna 21
Tel. +48 56 669 34 00
mail: eib@eib.com.pl
Oddział Katowice
40-129 Katowice
ul. Misjonarzy Oblatów 11
Tel. +48 32 258 37 50
mail: katowice@eib.com.pl
Oddział Kraków
31-527 Kraków
ul. Supniewskiego 9
Tel. +48 12 627 34 00
mail: krakow@eib.com.pl
Oddział Rzeszów
35-307 Rzeszów
Al. Armii Krajowej 80
Tel. +48 17 862 66 28
mail: rzeszow@eib.com.pl
Oddział Warszawa
00-722 Warszawa
ul. Podchorążych 39a/3
Tel. +48 22 559 14 60
mail: warszawa@eib.com.pl
Oddział Wrocław
53-203 Wrocław
Al. Gen. Józefa Hallera 92/18
Tel. +48 71 332 96 67
mail: wroclaw@eib.com.pl
Oddział Łódź
90-010 Łódź
ul. Tuwima 15/U1A
Tel. +48 566 693 580
mail: lodz@eib.com.pl
Oddział Kielce
25-323 Kielce
al. Solidarności 34/307
Tel. +48 56 642 49 12
mail: kielce@eib.com.pl
Przedstawicielstwo Bydgoszcz
85-231 Bydgoszcz
ul. Królowej Jadwigi 18/203
Tel. +48 52 523 90 77
mail: bydgoszcz@eib.com.pl
Przedstawicielstwo Gdynia
81-321 Gdynia
ul. Podolska 21/405
Tel. +48 58 620 62 69
mail: gdynia@eib.com.pl
Przedstawicielstwo Olsztyn
10-282 Olsztyn
ul. Poprzeczna 11
Tel. +48 56 66 93 534
mail: olsztyn@eib.com.pl
Przedstawicielstwo Włocławek
87-800 Włocławek
ul. Targowa 7
Tel. +48 54 231 15 36
mail: wloclawek@eib.com.pl
Przedstawicielstwo Sieradz
98-200 Sieradz
ul. Wojska Polskiego 102
Tel. +48 69 703 04 32
mail: sieradz@eib.com.pl